Poległym chwała, wolność żywym…

 

W przeddzień kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego warto po raz kolejny pochylić się nad tym wielkim zrywem Warszawiaków, nad ostatnim krzykiem dobywającym się z piersi ludzi w każdym wieku, którzy położyli na szali los swój i swoich bliskich by ratować ducha upadającej Polski u schyłku II wojny światowej. Dziś spotykamy się z ocenami wydarzeń tamtych dni, jednak bardzo łatwo wielu ocenia te wydarzenia jako niepotrzebne, niefortunne. W tym miejscu pragnę wyrazić swoje zdanie.

Takie wystąpienia narodu przeciwko uciskowi już nie raz zdarzały się w polskiej historii przed- i powojennej. W kartach historii znajdziemy chociażby takie powstania jak listopadowe, styczniowe czy wielkopolskie. Jaki jest ich sens: odpowiedź jest trudna, ale po chwili zastanowienia wydaje się być banalna. Jest coś takiego w polskim Narodzie, taka siła ducha, która powoduje, że choćby Naród nasz znalazł się w ogromnym ucisku jest w stanie się z niego podnieść. To zakorzeniona głęboko w Narodzie wola walki, potrzeba wolności i udowodnienia, że Polak nigdy nie ugnie się przed wewnętrznym lub zewnętrznym wrogiem.

Być może w ocenie współczesnych historyków powstanie warszawskie było szaleństwem w świetle ilości posiadanej broni, pożywienia, zaplecza sanitarnego. Jednak podczas spotkań z kombatantami słyszymy jako młodzi ludzie słowa: „tak było trzeba”. Początkowo wydaje się
to sformułowaniem dosyć banalnym, jednak po dłuższym zastanowieniu i relacjach powstańców wszystko zaczyna być jasne.

Twierdzą oni, że byli świadomi porażki, wiedzieli, że w tamtych dniach byli w beznadziejnej sytuacji. Ale coś nakazywało im iść do walki. To coś to miłość do swojej Ojczyzny i swoich braci Polaków. Pokolenie biorące udział w powstaniu było właśnie tym pokoleniem, które miało szczęście wychowywać się od najmłodszych lat w wolnej Polsce w okresie międzywojennym. Ich rodzice i dziadkowie, którzy wywalczyli w latach powstania styczniowego i I wojny światowej zaszczepiłow nich umiłowanie wolności, o którą walczyli przez lata zaborów. Warszawscy powstańcy znali więc ze swoich rodzinnych domów cenę jaką niejednokrotnie było trzeba zapłacić za wolność. Była ona dla nich tak cenna i pragnęli z całych sił wolnej Polski, że nie chcieli dopuścić, by świat tak po prostu zapomniał o Polsce, o Warszawie. Chcieli żyć właśnie tutaj, właśnie w Polsce wolnej, pośród wolnych Polaków. Jednak co jest równie ważne pragnęli pokazać całemu Narodowi, że nie można złożyć broni, nie można tak po prostu pozwolić by lata wojny spowodowały, że po ponad 20 latach wolności znów po cichu Polska przestanie istnieć, a o Polakach świat zapomni. „Tak było trzeba” wydaje się więc stwierdzeniem zupełnie jasnym.

Kombatanci na spotkaniach z młodzieżą wielokrotnie powtarzają, że największą nagrodą dla nich jest pamięć młodego pokolenia. Pragną, by młodzi ludzie kultywowali te tradycje i byli wierni tym samym wartościom, które przyświecały im w okresie ich młodości, kiedy szli z karabinem w ręku naprzeciw okupantom, którzy zniszczyli ich najpiękniejsze lata życia. Jak opisują, będąc młodymi ludźmi, studentami, chcieli tak jak obecnie spotykać się ze swoimi znajomymi, studiować, robić kariery, jednak w obliczu wojny musieli zmieniać radykalnie swoje życiowe plany.

Uważam, że młodzi ludzie naszego pokolenia wzrastający w tej dobrej, patriotycznej atmosferze, Ci, którzy wzrastają, mieszkają w Warszawie bardzo dobrze rozumieją lekcję, która płynie z Powstania Warszawskiego. Być może obecnie starsze pokolenie narzeka na młodzież twierdząc, że nie byliby oni zdolni do równie wielkich wyrzeczeń. Wierzę jednak, że gdyby nadeszła chwila próby nikt z nas nie zawahałby się, jaką drogą trzeba iść. Każdy z nas, przykładem Powstańców z pokolenia naszych dziadków, podjąłby tę właściwą decyzję w obronie naszej Ojczyzny, Polaków, dumy, honoru i ducha młodego Polaka, które dzięki przykładom naszych poprzedników musimy odważnie nieść w przyszłość i przekazywać młodemu pokoleniu.

Cześć i chwała bohaterom!




Komentarze








Dodaj komentarz